Godz 7:00
-drrrryn-(dzwoni budzik)
Dziś znów mamy na 8:00 :p masakra z tym wstawaniem - mówi do siebie w myślach Marcela i zrywa się z łóżka... Podchodzi do duzej szafy otwiera i wybiera wysypujace się ubrania
- no tak moglabym je w końcu ułożyć - myśli. Ze sterty wybiera zielone leginsy, bluzkę w moro i pędzi do łazienki...
Po drodze zakłada swoje ulubione pieszczochy. Mija ją mama jak codzień rano i znów zdziwiona patrzy na córkę... Marcela po wyjściu z WC wciąga swoje buciory (glany) i zakłada kurtkę moro po czym wychodzi...
Dochodzi 8
Nopeee :-/ znów się spóźnie kurde , oczywiście dochodzę do szkoły po dzwonku, wbiegam po schodach na piętro po czym wpadam jak huragan do sali 45
Wszyscy nerwowo spoglądają kto wszedł
Patrzę na biurko belfra a tam stoi wysoki łysawy facet coś jakby wojskowy
-dzień dzień - próbuje wydukać dzień dobry ale nauczyciel mi przerywa
*siadaj bo chciałbym w końcu zacząć *
Ton ma dość ostry pewny siebie wzrokiem mógłby zabijać
- oho będzie ostro jak ktoś mu podpadnie -myślę i udaję że namiętnie slucham co ma nam do powiedzenia, właściwie jednak szukam wzrokiem czy w szkole jest dziś Kuba... Jest siedzi w ostatniej ławce przy ścianie jak zwykle fryzura nienaganna, kolor ciemny brąz grzywka spada lekko na oko mhh uwielbiam takie fryzury :-) wzrostu ma 178 oczka zielone...
C.D.N.
pisz więcej ;-; bardzo ciekawie się zaczynało, ale mało tekstu do czytania jest ;/
OdpowiedzUsuńDobrze postaram się :-) dziękuje za komentarz i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń